Klienty, agenty, kreatory
Cieszę się, że jakaś poważniejsza i ciesząca się sporym autorytetem instytucja wreszcie pisze otwarcie o kwestii, o którą walczę od 1995 roku z różnymi decydentami językowymi. Poniżej zeskanowany artykulik ze strony 256 z Chipa 9/2001.
Strona znajduje się na serwerze
www.republika.pl